...

Dziś na blogu kolejna historia autentyczna. Tym razem poznanie Justynę Marszałkowską-Jakubik, która już w przedszkolu wiedziała, że swoją przyszłość powiąże z dietetyką. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak wyglądała droga do spełnienia tego marzenia to zapraszam na krótką rozmowę.

Justyna, co robisz na co dzień?

Jakie masz pasje i przede wszystkim – skąd wzięłaś pomysł na siebie?

Jestem dietetykiem. Wiedziałam, że nim zostanę już w przedszkolu, chociaż wtedy chyba nie było jeszcze takiego zawodu 😉  Ale od zawsze miałam zapędy w stronę pouczania innych co i jak mają jeść! Co ciekawe, nigdy nie słodziłam herbaty, pomimo że w moim domu swego czasu słodzili wszyscy! Tak że od początku „coś było na rzeczy”. Po skończeniu studiów zostałam na uczelni i tak z dnia na dzień zostałam wykładowcą akademickim. Początki były stresujące, ale dziś kocham prowadzenie zajęć ze studentami – warsztaty, wykłady czy szkolenia to coś, co sprawia mi ogromną frajdę!  Dopiero niedawno, bo ok. 3 lata temu na mojej zawodowej ścieżce pojawił się blog, bo poza gadaniem lubię też pisać! Na swojej stronie obalam dietetyczne mity oraz publikuję przepisy na zdrowe słodkości, posiłki lekkostrawne, bezglutenowe czy bez cukru! Dla każdego coś smacznego. Do założenia bloga namówili mnie moi pacjenci do spółki ze znajomymi, którzy wciąż zasypywali mnie pytaniami o przepisy.

Na co dzień uczę, szkolę i przekazuję swoją wiedzę każdemu, kto akurat się nawinie. Studentom na uczelniach, dziennikarzom na konferencjach prasowych, seniorom, lekarzom czy dzieciakom słuchającym z pasją o różnicy pomiędzy marchewką a chipsami! Prowadzę także konsultacje indywidualne i dużo piszę – artykuły do gazet i na strony internetowe, ulotki informacyjne czy na okładki recenzowanych książek. Można mnie zobaczyć w telewizji albo posłuchać w radiu. Ale bez obaw – daleko mi do wyskakiwania z lodówki.

Jak wcześniej wyglądała Twoja droga zawodowa?

Nigdy nie byłam na etacie. Działalność gospodarczą założyłam rok po obronie, pracując jeszcze jako wykładowca i koordynator badania epidemiologicznego na uczelni. Także własny gabinet prowadzę już prawie 12 lat. Przez ten czas miałam przyjemność współpracować z takimi firmami jak: Lidl, Reebok, Tesco, Pampers, Arla, Pantine pro V czy Oriflame. Każdy z tych projektów był niezwykle ciekawym przeżyciem! I każdy coraz mocniej upewniał mnie, że to, co robię, ma sens.

Wiem już jak wygląda Twoja historia autentyczna, ale co z marzeniami? Czy bycie dietetykiem było Twoim marzeniem?

Ciężko powiedzieć czy dietetyka była moim marzeniem, ale bezsprzecznie przewija się przez całe moje życie. Dietetyką, całkiem nieświadomie, zainteresowałam się bowiem już w przedszkolu, a do kształcenia się w tym kierunku namówiła mnie mama. Ciekawym doświadczeniem kulinarnym była też kuchnia w moim rodzinnym domu – niezwykle urozmaicona i naprawdę zdrowa. Dopiero w szkole średniej rozmawiając z koleżanką na temat nawyków żywieniowych  dowiedziałam się, że nie każdy jada na co dzień fioletowe ziemniaki, liście amarantusa czy bulwy topinambura popijając „mlekiem” sojowym. Nie ukrywam, że przeżyłam swój mały prywatny koniec świata „ale jak to?”. Dziś te produkty są powszechne, żeby nie napisać modne. Jednak jakieś 22 lata temu kiedy odbywałam tę rozmowę z koleżanką, musiałam jej tłumaczyć znaczenie każdego niemal wyrazu.

Co było dla Ciebie najtrudniejszym wyzwaniem? Jak powstała nazwa Twojego biznesu lub bloga?

Nazwa bloga, jak to często bywa, spadła na mnie nagle i od razu mi się spodobała, ale… przez dobry rok kiełkowała mi w głowie. Dokładnie rok minął od zarezerwowania domeny do opublikowania pierwszego wpisu.

Najtrudniejsza wciąż jest dla mnie (przyznaję, bez bicia) regularność. Nie ukrywam, że przy dość mocno napiętym grafiku mam problem z publikowaniem wpisów, czyli tak często jakbym chciała. Tak że dziś jest dla mnie wyzwaniem pogodzenie studentów, klientów indywidualnych i korporacyjnych, bloga z tym, co najważniejsze, czyli życiem prywatnym.

Moje pierwsze wykłady na uczelni wspominam z uśmiechem, ale z racji tego że zostałam rzucona na głęboką wodę bez niemal żadnego przygotowania, to jest to raczej grymas uśmiechu. Mój pierwszy wykład mogłabym zatytułować „wykład – robisz to źle!” 🙂

Za to ogromny uśmiech i dumę poczułam jak zobaczyłam siebie pierwszy raz na billboardzie! 

Co jest dla Ciebie najlepsze w Twojej codziennej pracy? Czy taka praca, którą teraz wykonujesz daje Ci spełnienie zawodowe?

Inspirują mnie ludzie i ich drogi prowadzące do znalezienia zdrowego oraz szczęśliwego życia.

W swojej pracy wyznaję zasadę, że dieta to styl życia, dlatego staram się dopasować swoje zalecenia – nie rzadko dość restrykcyjne ze stylem życia osoby, która przyszła do mnie po poradę. Staram się pokazać, że np. samodzielne szykowanie posiłków do pracy jest łatwiejsze niż rozpalenie ogniska w czasie ulewy, tańsze niż zakup nowego samochodu oraz wymaga mniej przygotowań niż wycieczka na koniec świata!

Staram się osładzać życie tym, dla których rezygnacja z cukru to armagedon. Zmiana w żywieniu nie rzadko jest ogromnym wyzwaniem i wiążę się z rezygnacją z  dotychczasowych wieloletnich przyzwyczajeń. I jak mi się to uda, jak na wizytę kontrolną wchodzi uśmiechnięty człowiek, i dziękuje mi za tę rewolucję w życiu, to czuję satysfakcję i ogromną radość, tak że można śmiało powiedzieć, że moja praca daje mi spełnienie zawodowe.

Co Cię skłoniło do blogowania o dietetyce?

Oczekiwania – skromne: chciałam ratować świat poprzez zmianę diety. Póki co zmieniam świat pojedynczych osób, ale nie poddaję się!

W jaki sposób odpoczywasz od pracy?

Relaksuję się między innymi w kuchni – lubię piec ciasta (nie wiem dlaczego, ale najczęściej zabieram się za to w nocy!), uwielbiam robić przetwory – dżemy, powidła, konfitury, nalewki, marynaty czy inne cuda zamknięte w słoikach. Ale spokojnie nie tylko kuchnią żyję… sporo czasu, szczególnie latem spędzam na działce. Dość często można mnie spotkać w teatrze oraz… na ścieżce rowerowej! Zimą wyciągam maszynę do szycia i szyję…

Gdybyś dziś mogła coś zmienić, co to by było?

Nie zaczęłabym pewnego zlecenia przed podpisaniem umowy!

Nigdy nie pracujcie zanim nie podpiszecie umowy! 

Justyna, bardzo Ci dziękuję za wywiad!

Seraphinite AcceleratorBannerText_Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.