Czas na kolejny wpis z cyklu Historie autentyczne. Dziś poznacie kobietę nietypową, Katarzynę Trepkowską, autorkę fanpage’a o nazwie Kasandra Rysuje – humor mocno przerysowany. Kasia tworzy pełne humoru rysunki inspirowane codziennością, dlatego warto poznać jej twórczość bliżej. Przepytałam ją o kilka rzeczy, zapraszamy do przeczytania wywiadu.
Historie autentyczne #9: Kasandra Rysuje –
humor mocno przerysowany
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Wróżką Kasandrą?
Przez jakieś 10 lat zajmowałam się malarstwem – głównie olejnym. Była to moja wielka pasja i wiązałam z tym moją przyszłość zawodową. Niestety moje problemy ze zdrowiem spowodowały, że musiałam bardzo ograniczyć moją ulubioną technikę malarską i szukać innych środków wyrazu.
Próbowałam malować innymi rodzajami farb (mniej szkodliwymi dla układu oddechowego), a nawet malować kawą. Nie było to dla mnie tak wciągające. Wtedy zaczęłam szukać zupełnie innej drogi dla siebie.
Przez krótki czas myślałam o pisaniu (był w moim życiu czas, w którym pisałam dużo, głównie opowiadania), ale jednak nie chciałam odcinać się całkowicie od malowania. W pewnym momencie pomyślałam „a dlaczego by tego nie połączyć? Zamiast napisać książkę, która od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie, postanowiłam ją narysować w formie komiksu na podstawie wymyślonej przeze mnie historii”.
Skąd się wzięła „Wróżka Kasandra”? Zdradź, w jaki sposób wymyśliłaś nazwę! (Przyznam, że jest urocza)
Zaczęło się od tego, że wszystko miało być inaczej. Nie planowałam tworzenia krótkich form humorystycznych, chciałam stworzyć komiks fabularny, kryminał, którego bohaterką miała być była studentka socjologii, zarabiająca na życie jako wróżka. Narysowałam pięć z dziesięciu zaplanowanych rozdziałów, których nigdy nie opublikowałam, bo w międzyczasie otworzyłam fanpage na facebooku przy pomocy, którego chciałam zdobyć potencjalnych czytelników.
Nie znałam się na social mediach i nie zdawałam sobie sprawy jak duże znaczenie ma nazwa fanpage.
Poszłam po linii najmniejszego oporu nazywając stronę imieniem głównej bohaterki mojego komiksu i jej profesją. Tak powstała pierwsza nazwa strony „Wróżka Kasandra”, która potem zmieniła się na „Wiedźmę Kasandrę – Humor mocno przerysowany”, a w końcu na „Kasandra Rysuje – Humor mocno przerysowany”. Tym samym imię Kasandra stało się moim pseudonimem artystycznym (swoją drogą jest to połączenie moich dwóch prawdziwych imion).
Jak długo zajmujesz się rysowaniem? Jak to się zaczęło?
Tak naprawdę rysować zaczęłam, gdy pojawił się pomysł tworzenia komiksów. Owszem, wcześniej przez wiele lat malowałam, ale wtedy zajmowała mnie głównie kolorystyka i faktura obrazu, szkice tworzyłam bardzo rzadko. Na początku tworząc „Kasandrę” używałam jedynie kartki i ołówka. Zawsze byłam „na bakier” ze sprzętem elektronicznym i rysowanie na komputerze zupełnie mnie nie pociągało. Rysowałam więc ołówkiem na papierze, a następnie prosiłam męża, żeby te moje obrazki zeskanował, bo nawet to mnie przerażało i przerastało.
Z czasem zaczęłam robić to sama, a potem podjęłam nieśmiałe próby rysowania na komputerze. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tabletu i wszystko – od początkowego szkicu do wersji finalnej – tworzę cyfrowo.
Co daje Ci rysowanie?
Dzięki rysowaniu uczę się. Nie chodzi mi tylko o rozwijanie mojego warsztatu, ale także o prowadzenie strony internetowej, profili na portalach społecznościowych.
Mając dodatkowe zajęcie potrafię lepiej zorganizować swój czas. Nie ukrywam, że wiele radości daje mi, gdy widzę, że jakiś z moich rysunków dobrze sobie radzi i jest dalej rozpowszechniany.
Skąd bierzesz inspiracje na teksty do swoich rysunków? Jak to się dzieje? Czy to impuls czy inspiracje z życia, codzienności? Jeśli to drugie to kto najczęściej Cię inspiruje?
Wszystko po trochu. Czasami pomysł na rysunek przychodzi z moich rozmów z mężem, czasami z sytuacji życia codziennego, które zaobserwuję i wywołają u mnie zabawne skojarzenia (czasami zabawne tylko dla mnie).
Ile czasu zajmuje Ci projekt jednego rysunku od momentu szkicu do gotowego projektu? Jak wygląda taki twórczy proces od kuchni?
Zwykle, gdy przychodzi mi pomysł na „dobry żart” (taki, do którego ja jestem przekonana), chcę jak najszybciej go zrealizować. Wtedy w ciągu dwóch godzin potrafi powstać całość. Najpierw wyobrażam sobie, jak przedstawić dowcip, robię szkic, w tym samym programie graficznym wykonuję obrazek, a na koniec dodaję „dymki” z tekstem.
Ale mam też taką „rezerwową listę pomysłów”, gdy przez długi czas nie publikuję żadnego nowego obrazka, sięgam do mojej listy i na tej podstawie tworzę kasandrową grafikę… i zwykle to właśnie te rysunki radzą sobie najlepiej.
Uwielbiam Twoje rysunki i pamiętam, że wiele z nich mnie rozbawiło, ale najbardziej rysunek inspirowany Dniem Transplantologii, na którym jakiś facet chciał zabrać do nieba parę rzeczy. Trafiłaś tym tekstem w bardzo niszowy humor scrapbookingowy i może dlatego tak mnie to wtedy rozbawiło. Zdradź proszę, skąd tyle poczucia humoru w Twoich grafikach? Jak to się dzieje, że wpadasz na pomysł i czujesz chęć przeniesienia tego właśnie na rysunek? Jak wygląda ten proces?
Chyba trudno powiedzieć skąd w ludziach poczucie humoru. Jedni je mają, inni nie. Poczucia humoru bywają różne, a różnych ludzi śmieszą różne rzeczy. Zdarza się, że pomysł po prostu się pojawia (zwykle bardzo nieoczekiwanie) i wiem, że ten żart się spodoba, czasem jestem o tym równie przekonana, a jednak obrazek nie przyjmuje się.
Najzabawniejsze są jednak dla mnie sytuacje, gdy uważam obrazek za przeciętny, a on jakimś cudem staje się hitem i w błyskawicznym tempie rozchodzi się po sieci. Tak było z obrazkiem: „Dobre… ale więcej nie rób”.
Czy hasło „humor mocno przerysowany” ma jakiś związek z Twoim codziennym życiem? Jak powstało hasło? Przyznam, że jest bardzo trafione i pasuje do Ciebie!
Na początku był to opis mojej strony, który potem „awansował” na jej podtytuł . Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie, jak powstał, ale również uważam, że doskonale oddaje klimat moich rysunków.
Fanpage „Kasandra Rysuje – humor mocno przerysowany” ma kategorię „Samo życie”, czy oznacza to, że wszystkie Twoje rysunki inspirowane są życiem czy konkretnymi zdarzeniami, a może sama je wymyślasz pod wpływem chwili?
Zdecydowana większość moich rysunków inspirowana jest moim życiem i życiem moich bliskich. Czasami są to tylko inspiracje, a czasami wręcz zapis autentycznych wydarzeń. Zdarzają się rysunki zrobione na podstawie rozmów „podsłuchanych” przeze mnie w autobusie lub na ulicy.
Czy grafiki inspirowane są też wydarzeniami z życia Twoich bliskich lub znajomych?
Poniekąd tak. Jeżeli w rozmowie ze znajomymi padnie tekst, z którego może powstać rysunek, to zwykle od razu ich o tym informuję. Jednak jeszcze nikt nie przyszedł do mnie ze słowami: „ale miałem przygodę, narysuj ją”, a szkoda.
Jakie masz plany odnośnie przyszłości tego fanpage’a? Dalsze pomysły na rysowanie?
Zamierzam prowadzić mój fanpage dalej, najlepiej jak potrafię. Nie mam żadnych konkretnych planów odnośnie jego przyszłości, ale wiem, że chcę by ta przyszłość była. Wiele pomysłów związanych z tym projektem rodziło się spontanicznie, wiele rzeczy wydarzyło się przypadkiem i myślę, że tak powinno pozostać. To czyni moją stronę bardziej autentyczną.
Jakiej rady udzieliłabyś innym rysownikom, grafikom?
Radziłabym, żeby drobne niepowodzenia nie zniechęcały ich do dalszych działań. A z każdej krytyki wynosili nowe lekcje. Bo błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią, a życie nigdy nie składa się z samych sukcesów.
Jakie 3 najważniejsze umiejętności są przydatne w rysowaniu?
Nie oszukujmy się, żeby rysować trzeba mieć zdolności manualne i po prostu lubić to robić. Bardzo ważna jest też wyobraźnia i cierpliwość. Myślę, że te ostatnie są kluczem do osiągnięcia sukcesu w każdej dziedzinie.
Co jest najważniejsze w tworzeniu własnego projektu?
Wiara w swój pomysł i czerpanie satysfakcji z realizowania go.
Pamiętasz najlepszy i najtrudniejszy moment w rozwijaniu projektu ”Kasandry”?
Myślę, że najlepszym, a zarazem przełomowym momentem był – wspomniany przez Ciebie – rysunek na Dzień Transplantologii. Była to pierwsza grafika, która trafiła do bardzo szerokiego grona odbiorców i pozwoliła mi uwierzyć, że kontynuowanie tego projektu ma sens.
Jeśli chodzi o najtrudniejszy czas, to było to jakieś trzy miesiące po rozpoczęciu projektu (wakacje 2016), wtedy opadł mój pierwszy entuzjazm związany z prowadzeniem strony i przez dwa miesiące opublikowałam tylko dwa obrazki. Szczerze mówiąc, dziwię się, że Kasandra przetrwała tamten czas, a ja znalazłam w sobie siłę, żeby znowu regularnie publikować posty.
Za wywiad bardzo dziękuję Kasandrze, czyli Katarzynie Janas i zapraszam do odwiedzenia jej strony internetowej.